Szarość dnia, nie ubioru – jesienna garderoba

Kiedy kończy się złota, polska jesień, świat zmienia się na szary i mało sympatyczny. Buro za oknami, smutno wokół, a większość z nas popada w odrętwienie. Brak nam energii, endorfiny stają się towarem deficytowym, a skłonni do depresji, mają nawrót choroby. Ogólnie, nie jest nam wesoło. A wcale tak być nie musi. Co prawda, na aurę nie mamy wpływu, ale kolory w nasze życie, możemy wprowadzić sami. Wystarczy zadbać o ubiór, bo brak nudy w jesiennej garderobie, to szansa na poprawę swojego samopoczucia. Oczywiście, prawdą jest, że w tym sezonie króluje szarość, we wszystkich jej odcieniach, ale jest to ten kolor, który sprawdza się z każdym innym. Podstawowe pytanie brzmi więc: jak łączyć kolory ubrań na jesień? W przypadku szarego sprawa jest równie prosta, jak z czernią, czy granatem. Pasuje do nich absolutnie wszystko i tylko od nas zależy, na co się się zdecydujemy. Mogą to być czerwienie, żółcie, błękity i zielenie. Róż też jest mile widziany. Właściwie śmiało można powiedzieć, że stylizacja na jesień powstaje tak samo, jak na każdą, inną porę roku.
Oczywiście, jak zawsze, wybiegi sobie, a życie sobie. Ale od lat wiadomo też, że wybiegi są po to, żeby się nimi inspirować, a nie po to, żeby je kopiować. Dlatego prêt-à-porter inspiruje się właśnie wybiegami.
Absolutnym hitem tego sezonu jesienno – zimowego jest mleczna jagoda, czyli bardzo delikatny fiolet. Nie do końca jesteśmy pewni, jak będzie się on prezentował, w zestawieniu, np. ze zmarzniętymi policzkami i nosem, ale sam kolor jest piękny i może warto dać mu szansę.
No dobrze, ale dywagacje sobie, a praktyka sobie. Pora odpowiedzieć sobie na pytanie na to podstawowe pytanie: jak łączyć kolory ubrań na jesień? Oto kilka przykładów: o szarym już było, brązy idealnie komponują się z rudościami, czerwienią i zielenią, ale to są standardy, a poza tym z błękitem, turkusem, ale także właśnie, z różem, czy rozmytym fioletem.
Na salonach króluje też pepitka. Płaszcze, kurtki, czy spodnie w pepitkę, to znakomity wybór, zważywszy, że pepitka to nic innego, jak dwa neutralne kolory, z którymi znakomicie będzie się komponował każdy kolor – co tylko szaleństwo modowe wam podpowie.
Ja jestem wielką fanką dodatków, ponieważ odpowiednio dobrane mogą dokonać cudów. Dlatego żadna stylizacja na jesień, nie może się bez nich obyć. Weźmy na przykład rękawiczki. Czy nie dodadzą nam pazura, różowe rękawiczki do zgniłozielonego płaszcza?
Albo karminowe do granatu? Podobnie mają się apaszki i szale: nie tylko chronią przed zimnem, ale też dodają nam wyjątkowego wizażu.
Dlatego, drodzy modołamacze, pora już rozwinąć skrzydła wyobraźni i niech jesienna garderoba nie będzie nudna i monotonna